Kryminalny Kraków we wrocławskim Empiku



Podróż powrotną z Hiszpanii do domu odbyłam sama, po drodze na kilka dni zatrzymując się w Anglii. Tam nareszcie znalazłam i kupiłam piękny notes, który przez kolejne miesiące będzie mi służył do zbierania nowych podpisów, o których niebawem będziecie mogli tu przeczytać.

Natrafiłam na niego właściwie przypadkiem, kiedy wieczorem przejeżdżałam rowerem przez centrum miasteczka. Z początku nie przyszło mi do głowy, żeby go zakupić, ponieważ wcześniej wyobrażałam sobie, że idealny notatnik na autografy powinien mieć wyłącznie puste kartki. Myślałam, że linia lub kratka mogłyby narzucać pewne ramy tym, którzy będą się w nim podpisywać.   


Nadal uważam, że ta okładka jest przepiękna! 


Niemniej jednak, napis na okładce Amazing things will happen, oraz duża ilość stron skutecznie mnie przekonały. Podjęłam decyzję i to właśnie on został następcą zeszytu, w którym zaczęła się moja skromna kolekcja.

 

Po powrocie do domu nastąpiły długie i nudne szkolne tygodnie.  Wypełniałam je czytaniem, starałam się na bieżąco uczyć i nie podpadać zanadto nauczycielom.   W mojej głowie, po cichu już zaczęłam planować majowy wyjazd do Warszawy i wiedziałam, że właśnie teraz trzeba odegrać swoją rolę porządnej uczennicy. 

Zaczęłam też odliczać dni do zbliżającej się wielkimi krokami kolejnej edycji ENL, która jak wiadomo jest u mnie na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o wrocławskie wydarzenia kulturalne.


Nic nie wskazywało na to, żeby po drodze miało się coś przydarzyć, a ponieważ nie potrafię zbyt długo siedzieć bezczynnie, mój dobry nastrój znów był wystawiony na próbę.  

 Pozostawało czekać.  


Pewnego dnia, moje czekanie przerwała informacja od salonu sieci Empik, który w Dzień Kobiet organizował spotkanie z autorami powieści Najdłuższa noc. Kryminał inspirowany serialem Belle Epoque, który od niespełna miesiąca święcił triumfy w telewizji tvn. 

Zarówno powieść jak i scenariusz serialu napisali wspólnie - pisarz Maciej Dancewicz i aktor Marek Bukowski.


To drugie nazwisko przyciągnęło moją uwagę (najprawdopodobniej jak o wszystkich empikowych spotkaniach dowiedziałam się z Facebooka). Właśnie dlatego w wietrzne środowe popołudnie, tuż po zakończeniu zajęć w szkole nie pojechałam do domu, ale w stronę centrum, na trzecie piętro CH Renoma.

Zdjęcie pochodzi ze strony go.wroclaw.pl


Mniej więcej dwie godziny zeszły mi na poszukiwaniu książkowych nowości, a na dwadzieścia minut przed spotkaniem udałam się w stronę znanej mi już małej przestrzeni z ustawionymi paroma rzędami krzeseł.

Tak jak się spodziewałam, spotkanie w samym środku tygodnia o godzinie osiemnastej nie przyciągnęło zbyt wielu osób. Zajęte były tylko dwa pierwsze rzędy. Zupełnie inaczej niż podczas spotkania z Red Lipstic, na którym zajęty był absolutnie każdy skrawek wolnej przestrzeni pod sceną.

Usiadłam sobie standardowo, w jednym z ostatnich rzędów. Ludzi nadal było niewiele, ale tuż przed rozpoczęciem spotkania naliczyłam siedemnaście osób. To i tak nieźle. Zdarzają się i takie, gdy słuchaczy można policzyć na palcach jednej dłoni.


O ile dobrze pamiętam, spotkanie rozpoczęło się z pięciominutowym opóźnieniem. Standardowo, goście wraz z prowadzącym wyszli z pomieszczenia znajdującego się na tyłach sklepu i podeszli do stolika przy akompaniamencie naszych braw. W tym momencie muszę porzucić pisarski profesjonalizm, i wyjaśnić jedną kwestię:

Marek Bukowski jest bardzo przystojny.    

Wyglądał niemal dokładnie tak samo, jak w serialu ,,Na dobre i na złe”, gdy postać doktora Gawryły była jedną z ulubionych, dla mnie i wielu innych fanów. Naprawdę niemal się nie zmienił, chociaż od jego odejścia z serialu minęło już ponad półtora roku, co też wyjaśnia, dlaczego nie spotkałam go podczas zlotu fanów w Warszawie.


Spotkanie mijało w przyjemnej atmosferze. Ludzi było niewiele, czułam się więc swobodnie i aktywnie zadawałam pytania, między innymi o to jak wyglądał proces tworzenia fabuły, co było pierwsze - pomysł na książkę czy film, wątki, które pojawiły się w wersji pisanej, a zostały usunięte w ekranizacji... Interesował mnie oczywiście wybór tych, a nie innych aktorów, kręcenie scen w Krakowie, a nawet (jak na czytelniczkę kryminałów Krajewskiego przystało) drastyczne opisy scen zbrodni, i ich prawdziwość względem historii.



Widać temat okazał się wyjątkowo pasować do moich literacko-filmowo-aktorskich zainteresowań :)


Rozmowa zakończyła się po około godzinie. Pan Maciej i Pan Marek wstali z krzeseł, o autografy poprosiła przede mną tylko jedna osoba, której podziękowałam w duchu za to, że kupiła książkę i tym samym uratowała honor publiczności. Wiedziałam, że to będzie dla nich bardzo miłe, ostatecznie przyjechali tu właśnie po to, żeby wypromować to, co wspólnie stworzyli.

 Ja niestety wtedy nie mogłam dokonać zakupu, dlatego podeszłam do nich tylko z notatnikiem. Nowym, całkiem pustym i (jeszcze) nie poniszczonym. 


Wytłumaczyłam, dlaczego proszę o podpis na pierwszych stronach a nie na obojętnie której. Obaj chętnie się podpisali, nawet podziękowali za moją aktywność podczas części spotkania przeznaczonej na pytania od publiczności. 


Marek Bukowski

Maciej Dancewicz


Wyszłam ze sklepu, zeszłam na parter i dopiero wtedy zorientowałam się, że czegoś nie zrobiłam. Byłam tak zadowolona i pewna siebie, że całkiem zapomniałam poprosić o zdjęcie! W jednej chwili, uczucie zadowolenia przeszło w złość na samą siebie i swoje gapiostwo.

Nie wróciłam już na górę, pojechałam do domu z tym co dostałam. Już tylko trochę niezadowolona,     z nauczką na przyszłość,(choć popełnię ten sam błąd jeszcze wiele razy).

Zresztą, nadal mi się zdarza wracać bez zdjęć, choć teraz już o wiele rzadziej i zazwyczaj z nieco innych przyczyn niż zapominalstwo.


****

Kilka dni później, moja koleżanka z klasy, która właśnie ukończyła lat osiemnaście, dostała ode mnie mały, ale ważny prezent. Autograf od Marka Bukowskiego, o który poprosiłam tuż po tym, gdy sama dostałam już jego podpis.  

Wiedziałam, że taki prezent dla wieloletniej fanki zarówno aktora, jak i serialu Na dobre i na złe (który był wówczas nieustannym przedmiotem naszych dyskusji w szkole podczas przerw) będzie najlepszym co mogłabym dać. Nawet dzisiaj wiem od samej obdarowanej, że to był bardzo dobry pomysł :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwsza wizyta w Teatrze Współczesnym, spotkanie z Katarzyną Dąbrowską

Szukajcie a znajdziecie

Spotkanie za jeden uśmiech