Pierwsza Europejska Noc Literatury, spotkanie z Michałem Rusinkiem
Mam nadzieję, że widzieliście poprzedni post. Jest on ważny, w kontekście tego co przeczytacie dzisiaj.
Ostatnio, trochę Wam opowiedziałam o ENL - co to jest i skąd się wzięła. No właśnie, więc... Pierwsza Europejska Noc Literatury odbyła się 21 września 2013.
To o niej dzisiaj trochę opowiem.
Wśród 10 czytających znaleźli się wówczas:
Aktorzy: Magdalena Kumorek, Jan Peszek, Ewa Skibińska i Bartłomiej Topa
Pisarze: Olga Tokarczuk, Michał Witowski i Michał Rusinek
A także: językoznawca Jan Miodek, polityk (którego nazwiska nie zapamiętałam) i muzyk L.U. C.
Jak widzicie, zacne grono. Jeśli wydaje Wam się, że zdobyłam autografy od nich wszystkich, to niestety jesteście w błędzie.
To, że nie potrafiłam ich zdobyć, wynikało głównie z tego, że to były moje początki. Przecież ja dopiero zaczynałam zbierać podpisy! Nie byłam jeszcze tą doświadczoną łowczynią autografów jak dziś o sobie myślę. Wtedy kompletnie nie wiedziałam jak to robić.
Na przykład, pamiętam, że muzyk L.U.C po czytaniu poszedł do swojego namiotu.
Oczywiście uznałam to wtedy za swoją porażkę i zrezygnowałam z autografu.
Dzisiaj, weszłabym do tego namiotu bez najmniejszego wahania i poprosiłabym o podpis.
No, ale może przejdźmy do pierwszego z dwóch autografów jakie zdobyłam tamtej nocy.
Michał Rusinek - niegdyś sekretarz Wisławy Szymborskiej, dziś pisze dla dzieci i dorosłych. Na tym spotkaniu oraz oczywiście autografie bardzo mi zależało. Wzięłam nawet ze sobą książkę do podpisu ("Błysk rewolwru" o Wisławie Szymborskiej).
Czytanie Rusinka odbywało się przed księgarnią ,,Tajne Komplety” w Przejściu Garncarskim - to taki malutki zaułek w rynku, trochę jak Ulica Pokątna w Harrym Potterze. Wiedzą o nim tylko Ci, którzy mają tam jakąś sprawę. Czytanie odbywało się na zewnątrz. Był bardzo ciepły wieczór. W każdym razie wtedy jeszcze nic nie zapowiadało późniejszej ulewy. Nie potrafię sobie przypomnieć jaką książkę czytał Pan Michał, za to doskonale pamiętam co działo się gdy skończył ją czytać. Bacznie obserwowałam Rusinka, zobaczyłam jak wstaje i wchodzi bocznym wejściem do księgarni.
Z nadzieją, że tym razem się uda pobiegłam za nim. W środku, Pan Michał chciał usiąść w fotelu żeby odpocząć (przypominam zasady ENL, 10 czytań i każde po 15 minut) gdy nieśmiało go zaczepiłam. Pokazałam trzymany w rękach Błysk rewolwru; i zapytałam czy mogę prosić o autograf.
Odniosłam wrażenie, że lekko się zdziwił moim widokiem. W sumie się nie dziwię.
Czternastolatka z książką pod pachą, to już jest raczej niecodzienny widok. Na dodatek zziajana po krótkiej aczkolwiek intensywnej pogoni za autografem. To musiało zrobić piorunujące wrażenie 😉
Podałam mu książkę, a on powiedział do mnie, mniej więcej tak:
- tylko widzisz, to jest książka o Pani Wisławie, więc nie jestem pewien czy mogę się w niej podpisać...
w tym momencie postarałam się zrobić minę kota ze Shreka - wierzę, że wszyscy wiedzą o którą minę konkretnie mi chodzi
Rusinek: Ale wiesz co? Z tego co pamiętam to na setnej stronie jest limeryk który Pani Wisława o mnie napisała, ewentualnie mogę tam się wpisać.
Zapytał mnie jeszcze o imię, i w ten właśnie sposób zdobyłam kolejny autograf w książce.
Tak właśnie wyglądało moje pierwsze spotkanie z pisarzem Michałem Rusinkiem.
I to by było chyba na dziś tyle..
Ejże! Mówiłaś, że zdobyłaś wtedy dwa autografy! Zapomniałaś?
Spokojnie, nie zapomniałam. Po prostu drugie spotkanie tamtego wieczoru było tak niezwykłe
i cudowne, że w pełni zasługuje na osobny wpis. Warto czekać, bo to
jest coś naprawdę wspaniałego!
Komentarze
Prześlij komentarz