Pamiątka z wakacji
Nie mogę powiedzieć który to był dokładnie dzień, nawet nie jestem pewna czy był to lipiec czy sierpień 2011 (po prostu w tamtym czasie nie zapisywałam jeszcze dat, sorry).. w każdym razie w wakacje tamtego roku oprócz kolonii na Słowację, pojechałam też na kolonię nad morze.
Pojechałam na kolonie nad morze - mieszkaliśmy w Dąbkach, jednej z bardziej znanych małych nadmorskich miejscowości. Od rana do godzin popołudniowych byliśmy na plaży 💦, a pod wieczór wychodziliśmy z hotelu i szliśmy a to do restauracji, a to kupić jakieś bzdety na bazarku... I właśnie podczas jednego z takich wieczorów dostałam kolejny podpis.
Być może słyszeliście, że podczas wakacji znani aktorzy i nad morzem organizują turnieje tenisa. Nie? No to właśnie was uświadomiłam 😄
Co prawda turnieje nie odbywały się w Dąbkach, ale wydaje mi się, że musiało być w jakiejś pobliskiej miejscowości, inaczej człowiek o którym dzisiaj piszę by się w nich nie zjawił, prawda?
Otóż, pewnego popołudnia w naszym hoteliku rozeszła się wieść, że do najbardziej znanej restauracji w Dąbkach wieczorem ma przybyć URSZULA DUDZIAK. Do tej pory pamiętam jak mną ta informacja wstrząsnęła. Na moich koleżankach i kolegach ta wiadomość nie zrobiła wrażenia, jaki normalny 11 latek będzie zainteresowany jakąś tam polską piosenkarką?? Patrząc na to w ten sposób - cieszę się, że już wtedy byłam nienormalna 😉. Wiedziałam, że muszę mieć jej autograf i, że będzie on bardzo ważny w mojej skromnej wówczas kolekcji...
Udało mi się przekonać opiekunów żebyśmy wszyscy wieczorem poszli pod tą restaurację i późnym popołudniem wyszliśmy z hotelu. Wokół restauracji kręciło się mnóstwo ludzi i, co mnie bardzo zdziwiło - mnóstwo młodych dziewczyn, na oko kilka lat starszych ode mnie.
Dostaliśmy nawet specjalne zeszyty z wizerunkami osób biorących udział w turnieju i miejscem na podpis każdej z nich.
Czekaliśmy już ponad godzinę, gdy wreszcie nie wytrzymałam - oddaliłam się od mojej grupy i podsłuchałam rozmowę starszych dziewczyn. To co usłyszałam nie spodobało mi się bardzo, ale przynajmniej wyjaśniło sprawę dlaczego jest tak wielkie zainteresowanie i tyle tu młodych osób.
Okazało się, że nie wiadomo w ogóle, czy Dudziak przyjedzie czy nie, wiadomo jednak na pewno, że niedługo przyjedzie tu aktor Krzysztof Respondek.
Zastanawiam się czasem jaką ja miałam minę gdy to usłyszałam - myślę, że zszokowaną i na maksa wkurzoną. Krzysztofa Respondka (mam nadzieję, że nie obrażę niczyich uczuć, jeśli tak to bardzo przepraszam) miałam w głębokim poważaniu, wiedziałam, że gra w jakimś beznadziejnym (to jest tylko moje osobiste zdanie, nie hejtujcie!) serialiku i, że jest ostatnią osobą, której autograf bym chciała wziąć. A jakby tego było mało, nie wiadomo czy przyjedzie Ula! Nie pozostało mi nic innego jak czekać. Wróciłam więc na placyk do swojej grupy. Wtedy jedna z opiekunek zaczęła coś przebąkiwać o powrocie bo już późno, nie zwróciłam jednak na to uwagi. Nie wiedziałam, co mnie jeszcze czeka.
Po jakimś czasie nadjechał samochód i wśród wrzasku fanek i akompaniamencie głośnych braw wysiadł z niego Krzysztof Respondek. Wszyscy się dosłownie RZUCILI po autografy i foty a ja stałam z boku i patrzyłam na to wszystko z pogardą. Jednak stało się coś czego nie przewidziałam - Kiedy już tłum się trochę przerzedził Respondek spojrzał na mnie, uśmiechnął się i podszedł. Dlaczego? Ano dlatego, że w ręku trzymałam ten zeszycik tenisowy z miejscem na podpisy, który dostaliśmy i długopis na wypadek gdyby przyjechała Ula. Pan Krzysztof najwidoczniej pomyślał, że też chcę autograf ale wstydzę się podejść i dlatego zrobił to za mnie. Bezwiednie podałam mu go i dostałam podpis (a co miałam zrobić? powiedzieć "przepraszam ale nie chcę Pana podpisu, czekam na kogoś innego"? No właśnie.
Nasza kolonia nadal stała pod restauracją, i nadal czekałam na przyjazd Pani Uli, ale wtedy stało się coś czego nie przewidziałam. Opiekunowie zarządzili powrót do ośrodka. Prosiłam, błagałam żebyśmy poczekali jeszcze pół godziny ale oni byli nieugięci 😩. BYŁAM WŚCIEKŁA ale ostatecznie ze zwieszoną głową powlokłam się z grupą. Byliśmy już jakieś kilkaset metrów od restauracji, gdy nagle minęła nas czarna limuzyna. Odwróciłam się, i zobaczyłam jak pod restauracją wysiada z niej Urszula Dudziak. Chciałam pobiec, coś zrobić, ale w tym momencie zły już na mnie opiekun złapał mnie za rękę i kazał iść szybciej żebym się nie zgubiła. Tamtej nocy w hotelu uważałam, że spotkała mnie największa na świecie niesprawiedliwość i dużo płakałam.
To był właśnie pierwszy raz gdy nie zdobyłam autografu od tego kogo chciałam tylko zupełnie innej osoby. Wtedy bardzo mocno to przeżyłam, nazywałam to "moją porażką". Teraz, po latach wiem, że takie sytuacje czasem się zdarzają i jestem na nie psychicznie przygotowana (to się zdarza głównie podczas większych imprez i festiwali) ale wtedy jeszcze nie znałam kulis i trudów z jakimi przyjdzie mi się mierzyć mając taką pasję. Wbrew pozorom nie jest ona tak prosta i zawsze fajna jak mogłoby się wydawać. Trzeba być gotowym na porażki i niespełnione marzenia. Ale z drugiej strony - daje ona mnóstwo radości, niesamowite przygody i piękne wspomnienia 💖
Pojechałam na kolonie nad morze - mieszkaliśmy w Dąbkach, jednej z bardziej znanych małych nadmorskich miejscowości. Od rana do godzin popołudniowych byliśmy na plaży 💦, a pod wieczór wychodziliśmy z hotelu i szliśmy a to do restauracji, a to kupić jakieś bzdety na bazarku... I właśnie podczas jednego z takich wieczorów dostałam kolejny podpis.
Być może słyszeliście, że podczas wakacji znani aktorzy i nad morzem organizują turnieje tenisa. Nie? No to właśnie was uświadomiłam 😄
Co prawda turnieje nie odbywały się w Dąbkach, ale wydaje mi się, że musiało być w jakiejś pobliskiej miejscowości, inaczej człowiek o którym dzisiaj piszę by się w nich nie zjawił, prawda?
Otóż, pewnego popołudnia w naszym hoteliku rozeszła się wieść, że do najbardziej znanej restauracji w Dąbkach wieczorem ma przybyć URSZULA DUDZIAK. Do tej pory pamiętam jak mną ta informacja wstrząsnęła. Na moich koleżankach i kolegach ta wiadomość nie zrobiła wrażenia, jaki normalny 11 latek będzie zainteresowany jakąś tam polską piosenkarką?? Patrząc na to w ten sposób - cieszę się, że już wtedy byłam nienormalna 😉. Wiedziałam, że muszę mieć jej autograf i, że będzie on bardzo ważny w mojej skromnej wówczas kolekcji...
Udało mi się przekonać opiekunów żebyśmy wszyscy wieczorem poszli pod tą restaurację i późnym popołudniem wyszliśmy z hotelu. Wokół restauracji kręciło się mnóstwo ludzi i, co mnie bardzo zdziwiło - mnóstwo młodych dziewczyn, na oko kilka lat starszych ode mnie.
Dostaliśmy nawet specjalne zeszyty z wizerunkami osób biorących udział w turnieju i miejscem na podpis każdej z nich.
Czekaliśmy już ponad godzinę, gdy wreszcie nie wytrzymałam - oddaliłam się od mojej grupy i podsłuchałam rozmowę starszych dziewczyn. To co usłyszałam nie spodobało mi się bardzo, ale przynajmniej wyjaśniło sprawę dlaczego jest tak wielkie zainteresowanie i tyle tu młodych osób.
Okazało się, że nie wiadomo w ogóle, czy Dudziak przyjedzie czy nie, wiadomo jednak na pewno, że niedługo przyjedzie tu aktor Krzysztof Respondek.
Zastanawiam się czasem jaką ja miałam minę gdy to usłyszałam - myślę, że zszokowaną i na maksa wkurzoną. Krzysztofa Respondka (mam nadzieję, że nie obrażę niczyich uczuć, jeśli tak to bardzo przepraszam) miałam w głębokim poważaniu, wiedziałam, że gra w jakimś beznadziejnym (to jest tylko moje osobiste zdanie, nie hejtujcie!) serialiku i, że jest ostatnią osobą, której autograf bym chciała wziąć. A jakby tego było mało, nie wiadomo czy przyjedzie Ula! Nie pozostało mi nic innego jak czekać. Wróciłam więc na placyk do swojej grupy. Wtedy jedna z opiekunek zaczęła coś przebąkiwać o powrocie bo już późno, nie zwróciłam jednak na to uwagi. Nie wiedziałam, co mnie jeszcze czeka.
Po jakimś czasie nadjechał samochód i wśród wrzasku fanek i akompaniamencie głośnych braw wysiadł z niego Krzysztof Respondek. Wszyscy się dosłownie RZUCILI po autografy i foty a ja stałam z boku i patrzyłam na to wszystko z pogardą. Jednak stało się coś czego nie przewidziałam - Kiedy już tłum się trochę przerzedził Respondek spojrzał na mnie, uśmiechnął się i podszedł. Dlaczego? Ano dlatego, że w ręku trzymałam ten zeszycik tenisowy z miejscem na podpisy, który dostaliśmy i długopis na wypadek gdyby przyjechała Ula. Pan Krzysztof najwidoczniej pomyślał, że też chcę autograf ale wstydzę się podejść i dlatego zrobił to za mnie. Bezwiednie podałam mu go i dostałam podpis (a co miałam zrobić? powiedzieć "przepraszam ale nie chcę Pana podpisu, czekam na kogoś innego"? No właśnie.
Nasza kolonia nadal stała pod restauracją, i nadal czekałam na przyjazd Pani Uli, ale wtedy stało się coś czego nie przewidziałam. Opiekunowie zarządzili powrót do ośrodka. Prosiłam, błagałam żebyśmy poczekali jeszcze pół godziny ale oni byli nieugięci 😩. BYŁAM WŚCIEKŁA ale ostatecznie ze zwieszoną głową powlokłam się z grupą. Byliśmy już jakieś kilkaset metrów od restauracji, gdy nagle minęła nas czarna limuzyna. Odwróciłam się, i zobaczyłam jak pod restauracją wysiada z niej Urszula Dudziak. Chciałam pobiec, coś zrobić, ale w tym momencie zły już na mnie opiekun złapał mnie za rękę i kazał iść szybciej żebym się nie zgubiła. Tamtej nocy w hotelu uważałam, że spotkała mnie największa na świecie niesprawiedliwość i dużo płakałam.
![]() |
Oto ona, parafka Respondka którą mi wtedy dał |
To był właśnie pierwszy raz gdy nie zdobyłam autografu od tego kogo chciałam tylko zupełnie innej osoby. Wtedy bardzo mocno to przeżyłam, nazywałam to "moją porażką". Teraz, po latach wiem, że takie sytuacje czasem się zdarzają i jestem na nie psychicznie przygotowana (to się zdarza głównie podczas większych imprez i festiwali) ale wtedy jeszcze nie znałam kulis i trudów z jakimi przyjdzie mi się mierzyć mając taką pasję. Wbrew pozorom nie jest ona tak prosta i zawsze fajna jak mogłoby się wydawać. Trzeba być gotowym na porażki i niespełnione marzenia. Ale z drugiej strony - daje ona mnóstwo radości, niesamowite przygody i piękne wspomnienia 💖
Komentarze
Prześlij komentarz