Przerwa w podróży: Myśliwiecka 3/5/7

Od pierwszego wyjazdu do Warszawy minęły dwa lata. W moim notatniku zostało pięć ostatnich pustych stron. Wydawałoby się, że w temacie autografów, z moim doświadczeniem i przygodami, niewiele rzeczy może mnie teraz zaskoczyć. Bzdura. Niemniej w tamtym czasie moja pewność siebie, spowodowana sukcesami ostatnich miesięcy, a także uznaniem jakim cieszyłam się wśród koleżanek, była naprawdę duża. Nawet mogę Wam się przyznać, że moja mama przy każdej wizycie u znajomych zaczęła mówić o moim niestandardowym hobby. Często musiałam robić to czego nie znoszę, to znaczy pokazywać swoje zbiory osobom, których tak naprawdę wcale to nie interesowało. Mniej więcej wtedy też doszło do sytuacji, w której pewnego popołudnia poprosiłam przyjaciółkę o natychmiastową pomoc, bo notatnik mi się w rękach rozlatuje. Pół godziny zajęło przywrócenie go do stanu używalności, to jest oklejeniu go taśmą klejącą, która o dziwo trzyma się do dziś. Notatnik był już na granicy rozpadu, do momentu gdy uratowała go przy...