Posty

Oczekiwana zamiana miejsc

Obraz
19 maja (piątek) to był szalony, zwariowany dzień. Wszystko zaczęło się od walizki, którą spakowałam jeszcze poprzedniego wieczoru. Jak co dzień, za dwadzieścia siódma wyszłam z domu, wtargałam ją do tramwaju numer cztery. Następnie ubłociłam w drodze do liceum, by wreszcie upchać ją pod swoją ławkę w klasie na kilka kolejnych godzin. Od ósmej do jedenastej trzydzieści normalnie brałam udział w zajęciach, z tą różnicą, że absolutnie nie po koleżeńsku. Na każdej przerwie chwaliłam się i rozpowiadałam jak to za kilka godzin będę już w Warszawie. No cóż, przyznaję. Machanie biletem na samolot koleżankom przed samym nosem nie było miłe, ale widać - nie mogłam się powstrzymać. Wreszcie pod szkołę zajechała taksówka i rzucając pełne zadowolenia i tryumfu ostatnie spojrzenie na klasę zabrałam swoją walizkę, po czym ruszyłam na lotnisko Kopernika. Dość często sama wylatywałam z Wrocławia do Londynu, więc bez stresu przeszłam przez wszystkie odprawy i znalazłam

Na świętego oksymorona!

Obraz
Kilka dni po, opisanej tu wcześniej, Nocy Literatury, jadąc tramwajem przez miasto zauważyłam bilbord, a na nim plakat literackiego festiwalu ,,Apostrof”. Wprawdzie nie mogłam (nie powinnam) w nim uczestniczyć. Byłam w trakcie poprawiania ocen, żeby móc bez większych problemów pojechać na warszawskie Targi Książki, ale i tak postanowiłam zajrzeć do programu, kiedy tylko przyjadę do domu. Wydarzenie trwało tydzień i obejmowało siedem miast - Warszawę, Kraków, Poznań, Gdańsk, Katowice, Szczecin i Wrocław. Każdego dnia odbywało się spotkanie z pisarzem i rozmowa wokół jego najnowszej książki, a także ponieważ organizatorem wydarzenia był Empik, można było załapać się na świetne książkowe promocje i przeróżne wydarzenia towarzyszące. Miałam szczęście - po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że w programie nie ma właściwie nic takiego, w czym bardzo chciałabym uczestniczyć. Mogłam sobie odpuścić i spokojnie zajmować się szkołą. W sobotę, 13 maja odbyło się spotkanie z Chrisem Niedenthalem. N

Taka koincydencja...

Obraz
Pod koniec kwietnia opublikowano program warszawskich Targów Książek.  Potrafiłam podobnie jak przed ENL całymi godzinami siedzieć z nosem w telefonie i długopisem w ręku, tworząc mapę spotkań, na które chcę się wybrać i stoisk wydawnictw, które koniecznie muszę odwiedzić.  Równocześnie w szkole przeżywałam kryzys. Jeden z największych jakie zdarzyły mi się w ciągu całej edukacji. Wahania nastroju, brak wiary w swoje możliwości, kłótliwość.  Nic przyjemnego.  To był naprawdę trudny dla mnie czas. Chciałam, żeby się jak najszybciej skończył.  Wrocław, maj 2017 Wtorek 11 maja   Druga godzina lekcyjna, język polski.  Temat lekcji - lata 80 ubiegłego wieku w kraju i na świecie.  Otwarta strona w podręczniku ukazywała (znane mi już wcześniej) słynne zdjęcie wykonane przez światowej sławy fotografa Chrisa Niedenthala - ,,Czas apokalipsy". Jedno z najbardziej chyba rozpoznawalnych świadectw stanu wojennego. Zdjęcie ze strony Culture.pl Nauczyciel języka polskiego, którego wielką pasją pr

Jabłonie, kwitnące jabłonie!

Obraz
Ostatnie opisane tu wydarzenia, ze spotkaniem  z Magdaleną Różdżką na czele, spowodowały  jak to u mnie bywa nagły zastrzyk optymizmu i energii do działania. Pewnie trwałby jakiś czas. Mogłabym spożytkować go do zdobycia kolejnych autografów, gdyby nie kolejny tydzień nauki w liceum. W poniedziałek i wtorek trzymałam się całkiem nieźle. Tym co chcieli słuchać (pozdrawiam nauczycielkę fizyki) chwaliłam się nowymi autografami i opowiadałam o wszystkim,           co wydarzyło się w ostatni weekend. Za to środa... Co tu dużo mówić, była straszna. Ten dzień od samego rana aż do końca lekcji był po prostu jednym wielkim niewypałem,              w związku z czym (choć naprawdę starałam się jakoś trzymać) ze szkoły wyszłam bez sił i chęci do robienia czegokolwiek. Wróciłam do domu, cała przemoknięta, zmarznięta i przybita. Skierowałam się od razu do swojego pokoju         i tak jak stałam, w zimowych butach i kurtce wyładowałam resztę energii krzycząc głośno parę niecenzuralnych słów, po czym

Magia Różczki do potęgi

Obraz
Gdyby zapytać moją mamę, co zapamiętała najlepiej z ENL 2017, jej wersja tamtego wieczoru znacznie różniłaby się od mojej. Kiedy zadzwoniłam do kogoś z jej ekipy (obawiając się, że zamiast chodzić na czytania siedzą i plotkują w kawiarni) zostałam mile zaskoczona – zdążyły już posłuchać kilku czytań: Anny Ilczuk, Wojciecha Mecwaldowskiego i Adama Ferencego. Teraz zmierzały w stronę ulicy Dubois. W tym samym czasie, w Klubie Pod Kolumnami przy placu Świętego Macieja, ja wysłuchałam czytania Agnieszki Grochowskiej. Agnieszka Grochowska w Klubie Pod Kolumnami Niestety, nie wspominam go za dobrze. Fakt, że się na nie spóźniłam, to jedno. Gorzej, że stojąc już w przepełnionej sali, w hałaśliwym tłumie ludzi w ogóle nie słyszałam czytanej książki. Do tego zaduch jaki się tam unosił spowodował, że pod koniec byłam bliska omdlenia.  Gdy wreszcie stamtąd wyszłam, zaczął padać deszcz.  Schowałam się w bramie jakiejś obskurnej  kamienicy, starając się  złapać oddech i zebrać myśli. Z mapy wynikał